Zmiany w zagospodarowaniu przestrzennym nadmorskich kurortów. Póki co tylko Puck, Władysławowo oraz Jastarnia!
O tym, że reklamy więcej szpecą niż robią coś dobrego, nie trzeba nikogo przekonywać. Jednak wpływy z nich skutecznie zapełniają wpływy do budżetu i to hamowało zakaz ich wieszania. Jednak coraz więcej zapowiada, że szybko się to zmieni. Przynajmniej w trzech nadbałtyckich kurortach.
Sopot i Gdańsk jako pierwsi
To właśnie w tych miastach po raz pierwszy zaczęto otwarcie rozmawiać o ukróceniu reklamowej samowolki. Jasne wytyczne sprawiły, że z tej przestrzeni miejskiej zniknęły kłujące w oczy i szpecące przestrzeń billboardy. Puck, Władysławowo oraz Jastarnia postanowiły wziąć z nich przykład.
Droga przez konsultacje
Zakaz reklam to proces który nie zamyka się jednak w ustanowieniu jednej uchwały. Gdyby to było takie proste, zapewne więcej gmin zadbałoby w określony sposób o swoją wspólną przestrzeń. To skomplikowany proces, na który składają się liczne konsultacje oraz rozmowy z lokalnymi przedstawicielami biznesu.
Nie da się ukryć, że trzy mniejsze gminy biorą przykład z większych, Gdańska i Sopotu. To one wytyczyły nowe szlaki którymi mogą podążać kolejne gminy. Dodatkowo ustawa krajobrazowa dopuszcza wystosowanie indywidualnych uchwał, regulujący zasady umieszczenia nośników reklamowych na terenie konkretnej gminy.
Nie tylko nad morzem
Jadąc na urlop, czy to nad Bałtyk, czy na Mazury czy też pod Tatry, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że bez reklam, przestrzeń ta byłaby o wiele piękniejsza. Nie każdy samorząd ma jednak tyle motywacji i determinacji, aby wcielić założenia wynikające z ustawy krajobrazowej i zwyczajnie wyrzucić szpecące reklamy do przysłowiowego kosza.