Świeża ryba w wakacje to mit? Jak to jest w tych nadmorskich smażalniach?
Wypoczywając na urlopie, absolutnie trzeba spróbować rybki z nadmorskiej smażalni. Bo przecież skoro jestem nad morzem, to ryby powinny być prosto z kutra! Nic jednak bardziej mylnego – na 99% przypadków, rybka będzie wprost z zamrażalnika. I tak naprawdę, nie jest to aż takie złe rozwiązanie.
Kwestia kalendarzu połowów
Laik będzie sądził, że ryby sobie pływają w Bałtyku i można je łowić bez względu na porę roku. Jednak w praktyce istnieje cała masa zakazów i pozwoleń dotyczących faktycznych połowów. I tak latem można łowić tylko flądrę, do głębokości 20 m. Połowy zazwyczaj są niewielkie. Kiedyś można było jeszcze liczyć na trocie lub sandacze, lecz w obecnym czasie tych ryb w Bałtyku prawie nie ma. Na szprotki i śledzie polskie kutry mają zakaz połowu. Podsumowując, nie ma co liczyć, na rybkę prosto z morza.
Świeża, ale mrożona ryba
Mrożenie produktów to jeden z najlepszych sposobów na przedłużenie ich trwałości i świeżości właśnie. Ryby przeznaczone do tego sposobu obróbki, są najczęściej filetowane i od razu zamrażane. Dzięki temu bardzo długo zachowują wszystkie swoje właściwości. O co więc tak naprawdę chodzi? O wprowadzanie klientów w błąd.
Na większości szyldów czytamy „Świeża ryba” i każdy z nas myśli sobie, że świeżo złowiona. Restauratorzy nie kwapią się z wyprowadzaniem z błędu, bo wtedy straciliby klientów. Z kolei taką świeżą rybę z mrożonek, możemy sobie kupić w każdym sklepie. Za mniejsze pieniądze.
Szukasz więcej informacji z regionu? Zobacz portal zachpomorskie.pl