Dlaczego na plaży jest tyle muszli małży? Naukowcy z gdyńskiego Zakładu Oceanografii mają odpowiedź!
Spacerując po bałtyckich plażach, często można spotkać różnego rodzaju muszle małży i innych stworzeń żyjących na co dzień w morzu. Jednak ostatnio jest ich o wiele więcej niż zwykle. Zaniepokojeni turyści zwrócili z zapytaniem do naukowców, którzy o Bałtyku wiedzą wszystko. I uspokajają – to przez sztorm!
Co żyje w Bałtyku?
Patrząc tylko pod kątem małży, możemy wyróżnić rogowca bałtyckiego, sercówkę czy stworzenie o wdzięcznej nazwie – małgiew piaskołaz. Mówiąc obrazowo, to właśnie muszle tych stworzeń zbierasz będąc na plaży – białe, szarawe albo różowawe. Dające się wypatrzeć z daleka czarne egzemplarze to omułki. Mogą one być mocno przytwierdzone do skał albo też do kawałków drewna.
Nie da się ukryć, że małży ogółem w Bałtyku jest ogromnie dużo. Pływają w morzu, a gdy umierają, jak to często bywa w przypadku tego typu organizmów, ich ciała są rozkładane przez bakterie i działalność padlinożerców. Jednak po małżach zostaje jeszcze wapienna muszelka, którą właśnie zachwyca się większość turystów na plażach.
Temu winien sztorm
Zaalarmowani turyści, przejęli się sporą ilością małży, a raczej skorupek, na brzegu morza. Dopatrywali się przede wszystkim szkód związanych z naruszeniem ekosystemu. Jednak w tym przypadku, na całe szczęście, chodzi o zwykły, naturalny proces. Przez silne fale, małże zostają wyrzucane na brzeg. Często są to już puste skorupki, które po prostu dryfowały wcześniej w wodzie. Razem ze śmieciami, drewnem czy innymi odłamkami lądują więc na plaży. I nie ma tu absolutnie powodu do niepokoju.
Chcesz dowiedzieć się więcej o podwodnym świecie? Zobacz portal akwarysta.pl